Świadkami bardzo ciekawego meczu byli kibice, którzy pojawili się dzisiaj w Ochabach. Miejscowy LKS po zaciętym boju pokonał ekipę Beskidu Brenna.
Przed rozpoczęciem meczu goście wydawali się być minimalnym i to oni pierwsi strzelili gola. Już w piątej minucie bramkarza Ochab po długim wyrzucie z autu zaskoczył Rafał Piela. Ochaby wyrównały w 30 minucie, kiedy to Tomasz Śleziona w sytuacji sam na sam okazał się lepszy od bramkarza Brennej. Ten sam zawodnik wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie, kiedy to wykończył ładną zespołową akcję. Jak się jednak okazało, nie było to wszystko na co stać było dzisiaj napastnika gospodarzy.
W drugiej części meczu Brenna zdołała wyrównać po kapitalnym uderzeniu z dystansu. Gościom należą się tym większe prawa, iż uczynili to grając w dziesiątkę. Pomimo osłabienia, Brenna starała się tworzyć sytuacje i grała z gospodarzami jak równy z równym. Z ekipy Beskidu musiało jednak w końcu zejść powietrze, co Ochaby idealnie wykorzystały. W 71 minucie w zamieszaniu podbramkowym najlepiej odnalazł się Śleziona kompletując hat-tricka. Pięć minut później napastnik zakończył swój show strzelając gola numer cztery w sytuacji sam na sam. Ochaby w drugiej części meczu miały jeszcze przynajmniej kilka dobrych okazji na bramki, ale brakowało skuteczności. Gospodarze obijali bramkarza Brennej i ostatecznie zdobyli "tylko" cztery gole. W 80 minucie za drugą żółtą kartkę boisko opuścił jeszcze Rafał Chmiel i obie drużyny kończył starcie w osłabieniu.
Po drugiej wygranej z rzędu Ochaby plasują się na miejscu piątym mając punkt straty do swoich dzisiejszych rywali.
Źródło:BeskidzkaPilka.pl